Teraz dzwonił zapewne po to, aby przypomnieć jej, że po szkole umówili się na pizzę i pokazanie jej swojego domu. Magda była bardzo ciekawa jak mieszka człowiek, który jeździ czarną "beemką", w której pachnie jaśminem. Odebrała telefon, rzuciła krótkie "Jestem w szkole" i rozłączyła się. Czas na zakończeniu minął szybko i gdy już skończyli, Magda wyszła przed szkołę i zrobiło jej się żal. Żal tego, że po wakacjach już tu nie wróci. Może to nie była idealna szkoła, może nie wszyscy ją lubili, może wiele wycierpiała, ale to zawsze była JEJ szkoła. Nagle łzy napłynęły jej do oczy i choć na balu trzecioklasistów wypłakała się za wszystkie czasy, to teraz też miała ochotę się rozryczeć. Na szczęście szybko podbiegł do niej Adrian i przytulił ją do siebie.
-Pójdziemy do mnie? Muszę z Tobą porozmawiać - powiedział.
-Przepraszam, ale umówiłam się z ojcem. Najwyżej wpadnę do Ciebie wieczorkiem, OK?
-Dobra. Jesteśmy umówieni.
-Jesteśmy - powiedziała, dała mu buziaka i poszła.
Ojciec czekał na nią w samochodzie, pod bramą szkoły.
Pojechali do pizzerii, usiedli przy oknie i zamówili dużą pizzę wegetariańską - ulubioną Magdy.
-Jestem z Ciebie dumny - powiedział jej ojciec.
-Dlaczego? - spytała z pełną buzią.
-Słyszałem, że masz największą średnią w szkole, a w III gimnazjum to bardzo trudne.
-Wyolbrzymiasz - powiedziała, a on się zaśmiał.
Ale tak naprawdę Maciek miał rację i Magda dobrze o tym wiedziała, ale nie lubiła faktu, że jest "kujonką". I choć nikt w szkole tak do niej nie mówił, to jednak ona czyła, że tak myślą. Czuła to wtedy, gdy nauczyciele czytali ich oceny końcowe, podczas zakończenia roku szkolnego, gdy odbierali świadectwa i gdy rozmawiali między sobą o średnich, ocenach, nauczycielach.
__________________________________________________________
zdecydowałam się na powrót. :) postaram wpadać częściej niż raz na pół roku. :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz