Ale teraz nie to było jej w głowie. Teraz myślała o tym, że za chwilę znajdzie się w domu jej ojca, którego zdążyła już nieco poznać. Wiedziała, że umie gotować tylko kuchnię włoską, polską i śródziemnomorską, że nie umie śpiewać karaoke, że jak był młody to grał w siatkówkę. A no i co ważniejsze, miała tam kogoś poznać.
-O czym tak myślisz? - ojciec wyrwał ją z zamyślenia - I tak nic nie wymyślisz, a ja Ci nic nie powiem.
-Skąd wiedziałeś? - spytała zdumiona.
-Lata pracy w policji kryminalnej czegoś uczą - uśmiechnął się - Żartuję, domyśliłem się.
-Za kłamstwo wypijam Twoją colę - zaśmiała się i zabrała mu szklankę z napojem.
-Okej, okej. Ty lepiej kończ tą pizzę i jedziemy.
-Tak jest, panie komisarzu - powiedziała i razem wybuchnęli śmiechem.
Gdy już skończyła jeść poszli do samochodu (w którym jak zwykle pachniało jaśminem) i pojechali. Jechali dość długo, na obrzeża miasta. Gdy skręcili w prawo na rozdrożu, jej oczu ukazał się piękny dom. Był śliczny, większy od Magdy domu, jego dach był pokryty brązowymi dachówkami, drzwi były ogromne, a sam dom pomalowany był na żółto. Za domem rozciągał się sad, a po lewej i prawej stronie oraz przed domem rosły piękne kwiaty i krzewy. Zatrzymali się przed bramą, nagle ona otworzyła się i Magda zobaczyła kogoś w oknie, był za zasłoną, więc nie widziała kto to, nawet nie miała zbyt dużo czasu, aby się przyjrzeć, bo "ten ktoś"od razu zniknął. Gdy wysiedli z samochodu, podeszli do drzwi wejściowych, weszli i szli korytarzem. Gdy doszli do wielkiego salonu, skręcili w prawo do kuchni. I nagle jej oczu ukazał się uśmiechnięty mężczyzna.
__________________________________________________________
nie mam pojęcia czy Wam się to spodoba czy nie, ale zobaczymy. (:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz